Dzisiaj kolejna pozycja z serii: chciałam zrobić ale nie było kiedy. Sosnowe skrzydełka są z przypadku, w zeszłym roku zbierałam szyszki na stroiki świąteczne, wszystkie były mokre i pozamykane. Poukładałam je na kaloryferze, pootwierały się i zaczęły z nich wypadać nasionka.
Gdy je zobaczyłam od razu skojarzyły mi się z piórkami i stąd pomysł na skrzydełka (oczywiście musiały z rok poleżeć żebym w końcu się za nie zabrała).
Walizka tak przy okazji. Jakoś mi się wkomponowała w te skrzydła. Wykonana w całości z papieru.
Pozdrawiam Ania